Nowy lokalizator łączący się z telefonem – Linquet.

Linquet to lokalizator rzeczy, kluczy, walizek, plecaków, który dostałem na testy już parę miesięcy temu. To już trzecie takie urządzenie jakie mam okazję testować, wcześniej pisałem o TrackR i Protag. Linquet to mini pastylka zasilana baterią CR2025, które wykorzystuje połączenie bluetooth 4.0 z telefonem. Jego wymiary to 30 mm x 23.4 mm x 4.8 mm, posiada przycisk, kolorową diodę, brzęczyk i czujnik temperatury. Urządzenie jest odporne tylko na niewielką ilość wody. Zasada działania jest prosta po podłączeniu pastylki z telefonem, linquet jak i telefon cały czas sprawdzają czy jest pomiędzy nimi komunikacja. Jeśli nie ma zostaje uruchomiony alarm na telefonie i pastylce. Alarm można wywołać też ręcznie poprzez aplikację lub z linquet poprzez mały przycisk.

Linquet unpack

Jak widać powyżej w pudełku jest tylko linquet z baterią i naklejka dwustronna.

Czym się różni linquet od innych podobnych urządzeń do odnajdywania zagubionych rzeczy? Tak naprawdę chyba tylko tym, że ma inny model zakupu, czyli w abonamencie. Płacimy 2.5$ miesięcznie aby móc z niego korzystać. Trzeba tylko pamiętać, że na początek trzeba zapłacić 20$ za przesyłkę do polski i rejestrację.

Rzut oka na apkę

Aplikacja na telefonie jest całkiem prosta i jest zawsze widoczna w pasku powiadomień na telefonie. Gdy Linquet nie jest w zasięgu zostanę powiadomiony o tym dźwiękiem na telefonie. Mam opcję zmiany zasięgu po którym ma włączyć się alarm niestety w 69m2 mieszkaniu za często zdarzały się fałszywe alarmy co irytuje a nie pomaga. Więc opcja została w pozycji domyślnej. Poniżej rzut na opcje z aplikacji. Naprawdę nie korzystałem z niczego szczególnego.

 

Podsumowanie

Mój test Linquet to noszenie go przy kluczach przez pare miesięcy. Nie zepsuł się, nie poniszczył ale raz wyłączył nie wiem kiedy, apka też tego nie zarejestrowała. Dopiero wsadzenie baterii ponownie pomogło – reset dobry na wszystko. Może wyłączyłem przypadkowo, nie wiem. Zdarzyło mi się zostawić telefon parę razy w samochodzie, alarm na Linquet włączał się po odbyciu sporego dystansu – kilkudziesięciu metrów. Gzie zegarek informował mnie wcześniej wibracją o tym, że nie ma połączenia z telefonem. Z tego co zauważyłem to po naciśnięciu przycisku na linquet lub w aplikacji zwłoka do reakcji to jakieś 3 sekundy. Szczerze to nie jestem zadowolony z tego, że aby korzystać z Linquet trzeba wpłacić opłatę rejestracyjną a potem płacić abonament. U innych mam opłatę tylko za urządzenie.